niedziela, 17 października 2010

Puiki diena, puikus miestas

Cóż, dawno nikt tu nic nie napisał. Przyczyn było wiele i wiele też się wydarzyło w międzyczasie - bo w końcu to Wilno.

Na Litwie jesień. Liści na drzewach niewiele pozostało, większość z nich leży na ziemi i czasem wznosi się do lotu. Mimo to las na Antokolu wyglądał dziś imponująco - piękna pogoda, piękne kolory. Tu i ówdzie po ścieżkach przechadzali się Litwini z psami. Nawet dzięcioł się znalazł.

Wychodząc z lasu spotkaliśmy kota. Na polskie "kici kici" nie zareagował, poganin, ale słysząc litewski odpowiednik przybiegł i zaczął się łasić. Ogólnie dużo kotów się tu kręci, czasem idąc nocą z monopolowego można spotkać. Osobnik zdziwiony tak samo jak Ty, że ktoś się jeszcze po nocy tutaj kręci; mało nie wpada do śmietnika, ale udaje, że nic się nie stało. Prostuje się i idzie dalej swoją własną, kociolitewską drogą.

Póki nie ma śniegu (brr!) można podziwiać Wilno - jego architekturę w bardziej zamieszkałych częściach, albo szaloną grę kolorów w lasach. A dużo ich tu.

Pełni energii i dobrego humoru zaczynamy powoli jutro - choć na egzaminy nic nie umiemy. Ale przecież nie chodzi o to, żeby tu zakuwać, ale żeby cieszyć się tym miejscem. Piękny dzień, piękne miasto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz