poniedziałek, 13 września 2010

Machacz

Śpimy, dlatego urywamy się z zajęć. Idziemy pod kościół pod wezwaniem śś. Petrasa ir Povilasa. Siadamy na schodach. Siedzimy tyłem zarówno do Petrasa jak i Povilasa. Jemy kanapki przyrządzone na modłę arabską. Z Petrasa i Powilasa wychodzą dwie damy. Wsiadają do samochodu. Nie mogą ruszyć. Śmieją się. Dawid macha do nich. One mu odmachują. Dawid znów macha. One znów odmachują. I znów macha a one znowu odmachują odmachują machują chują chują ują i nikną za zakrętem. Dawid jeszcze długo macha, ściągając na nas gniew Boży, i w sumie wciąż jeszcze nie może przestać, ale przyjdzie dzień kiedy wsadzi łapę do snopowiązałki.

5 komentarzy:

  1. Mach mach...
    Aleś zazdrosny. A były dwie, przecież by starczyło dla nas obu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko, że ta jedna nie była ani dla Ciebie ani dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam problemów nie dostrzegłem. Nie bądź emo.

    OdpowiedzUsuń